Prawdę mówiąc to ja więcej naprodukowałam tych jajek.
Pierwsze powstawały jakby nieśmiało i z oporami. Miałam
za mało materiałów do zdobienia. Dopiero po wizycie w
hurtowni z pasmanterią moja wena ruszyła z kopyta.
Prawdziwą przyjemność sprawiało mi dobieranie wstążek,
taśm, koronek. Większe jajka są ze styropianu,
małe to wydmuszki jaj kurzych. Część mojej kolekcji
trafiła do bliskich, a część udało mi się sprzedać.
Teraz pracuję nad "sierściuchami".
Pokażę je następnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję, za każde słowo :)